środa, 2 listopada 2011

Zamach? ...

Kiedy na zamkowej wieży pojawił się płomień, Minister Skarbu wiedział już co robić. Z pułkiem żołnierzy otoczyli Basztę Bracką, na której znajdowali się Lubań i Dotacja. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Książę miał wrócić samotnie z balu, wtedy wszystko miało się zacząć. Jednak kiedy przyjechali we dwójkę, plany trzeba było zmieniać na ostatnią chwilę. Siłą rzeczy cieszył się, że sama córka cesarza znalazła się w ich szponach. Teraz nie odważą się zaatakować, a spiskowcy będą mogli wprowadzać swoje plany w życie.
Pojawił się taran. Dowódca zaczął wykrzykiwać rozkazy. Kilka sekund później rozległ się huk taranu uderzającego o drzwi wieży. Nie poddawały się tak łatwo. Minister przeklął w duchu poprzedniego władcę Księstwa, ojca Lubania. Kiedy kazał stawiać Basztę wiedział, do czego ma służyć. Mury o grubości trzech metrów oraz solidne drzwi spełniały swoje zadanie. Ale żołnierze nie poddawali się. Raz za razem uderzali w drzwi wieży, która za każdym razem lekko się trzęsła...
Wreszcie, po dziesięciu minutach zawiasy zaczęły pękać. Minister zatarł ręce. Zaraz wkroczą do środka i pojmą zakochanych... A wtedy już nic nie stanie mu na drodze do władzy.
W tym momencie aksamitną ciszę nocy przerwały dźwięki trąb... Przez bramę, do miasta wkroczyły trzy dywizje konne. Na ogromnych sztandarach miały 12 złotych gwiazd na niebieskim tle... A na samym przodzie siedział rycerz w złotej zbroi... "Sam cesarz" - pomyślał przerażony Minister.
Spiskowcy rzucili się do ucieczki. Ruszył pościg. Minister, który znał miasto jak mało kto odnalazł najbliższe wejście do podziemi... Reszta miała mniej szczęścia.

Chwilę wcześniej, na szczycie Baszty, Dotacja wtuliła się w Lubania.
- Co się dzieje? - spytała przerażona. - Powiedz mi!
- Wygląda mi to na zamach stanu... - zaczął Książę, jednak nie było mu dane dokończyć. Ku jego zdziwieniu, spinka we włosach Dotacji zaczęła dziwnie się świecić...

1 komentarz:

  1. bardzo dużo można się dowiedzieć z tego tekstu.
    był ciekawy i interesujący

    OdpowiedzUsuń