wtorek, 18 października 2011

Przeddzień balu...

           W przeddzień balu Lubań był bardzo nerwowy. Bogato zdobione szaty z rękawami poprzetykanymi złotymi nićmi, które rozkazał uszyć nadwornym krawcom, wisiały na drzwiach dębowej szafy. Nie obawiał się spotkania z Dotacją, kiedy rozmawiał z nią po raz pierwszy była bardzo miła... Nie był pewien swojego planu i reakcji samej córki Fundusza. Ale nie miał wyjścia. Dotąd jakoś nieszczególnie przejmował się finansami Księstwa, ufał swoim urzędnikom. Odkąd jednak zaczął przygotowywać się do randki, zauważył jak bardzo jego państwo zubożało... Nie miał wyjścia!
- Kości zostały rzucone - pomyślał.
Odprawił służbę, przebrał się i wszedł do łóżka. Taak... Jutro bez wątpienia będzie wielki dzień. Zamknął oczy i powoli odpłynął w krainę snów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz