sobota, 22 października 2011

Raport...

Nadszedł dzień balu. Lubań podniósł się na łóżku i przetarł oczy. W tym momencie do pokoju wszedł lokaj.
- Dzień dobry Panie - powiedział i poszedł osłonić zasłony - Szykuje się bal, nie prawdaż?
- Prawdaż, Marcin, prawdaż... - odrzekł Lubań, ale wiedział, co służący ma na myśli.
Odkąd pojawiło się zaproszenie na bal, Lubań stał się bardzo wrażliwy na wszelkie niedociągnięcia. Stało się to powodem plotek na jego temat. Jednak kiedy zaczął mówić o Dotacji, całe Księstwo zrozumiało o co chodzi. Od tamtego momentu cały kraj huczał na temat domniemanej przyszłej Księżnej. Ale przecież jeszcze nic nie wiadomo...
Książę wstał i powoli skierował się w stronę łazienki. Poranna toaleta, szybki prysznic... Ubrał się i wreszcie mógł wyjść do ludzi. Wyszedł ze swojej sypialni. Nie był głodny, więc nie poszedł do kuchni. Wszedł do swojego gabinetu i zasiadł do biurka. Chciał, aby dzisiaj wszystko zapięte było na ostatni guzik. Chwycił za telefon i wykręcał kolejne numery. Chwilę później w jego gabinecie pojawili się wszyscy zwołani ministrowie.
- Raportować - rzucił krótko.
Wsłuchiwał się w coraz to nowe relacje. O stanach dróg mówił właśnie Minister Infrastruktury. Później przyszła kolej na raport o zabytkach, o czym informował go Minister Kultury. Księcia jednak interesował stan podatków w Księstwie, więc nerwowo oczekiwał na Ministra Skarbu. Wreszcie doszło do niego.
- Miłościwie Nam Miastujący - po tych słowach skłonił się głęboko - Minister książęcego Skarbu raport...
- Dosyć tych formalności - przerwał mu Lubań - Raport.
- Stan skarbca nie zmienił się od Twojej ostatniej wizyty, Panie - rzekł Minister - Żaden cech nie zalega z płatnościami, wszystko jest przygotowywane zgodnie z niedawnymi zmianami w budżecie.
- Bardzo dobrze! - Książę zatarł ręce - Koniec raportów. Możecie się rozejść.
Jeszcze długo po wyjściu ministrów, Lubań nie mógł oprzeć się dziwnemu niepokojowi. Ten dziwny wyraz twarzy, który dostrzegł u Ministra Skarbu. Jego oczy były jakoś ciemniejsze niż zwykle... I ten uśmieszek błąkający się na jego ustach, gdy na niego patrzył...
- Czy ja o czymś nie wiem? - powiedział do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz